sobota, 15 lutego 2014

Pozdrawiam Familię, Tomasz Bez Nazwiska.

Dzień dobry! :) Każdy z nas wypowiadając te słowa, nie wiem... sam do siebie albo do kogoś innego życzy sobie lub innej osobie dobrego dnia... NIESTETY może się komuś trafić GÓWNO na drodze do tego.

DEFINICJA GÓWNA - tutaj, przypadek/zrządzenie/malutki przypadek bądź czynność która może wywołać reakcję łańcuchową powodującą wielki ból dupy bądź ogólny rozpierdol w Twoim życiu.

-O co chodzi panie Tomku?
Zapytałem sam siebie...
-Czy stało się coś, że żeś taki wkurwiony?
-Wiesz... Tak. Urodziłem się. Jestem WIELKIM KAWAŁEM CHUJA, który nic innego nie robi, tylko znęca się nad własną rodziną.
-To znaczy?
-To znaczy wydzieram się bez powodu na własną rodzinę... na matkę, na ojca, na małego braciszka...
-Ale coś to musi powodować... No przecież sam z siebie na pewno tak nie robisz...
-Nie, wcale... Ja po prostu jestem chujem. Wiesz... Jaram szlugi na przykład. Strasznie chciałbym rzucić to gówno w chuj, bo mnie na nic nie stać. Pomimo, że jestem chujem, chciałbym na przykład dziewczynę na film zaprosić, pojechać do niej itp. ale cały hajs jaki mam przepierdalam na szlugi. Niestety, nie potrafię rzucić fajek bo mi nikt nie pomaga. Wiem, chujowy powód, ale znam siebie i wiem, że potrzebuję w tym pomocy...
-Co to ma do rzeczy?
-No właśnie ma. Jestem chujem w stosunku do mojej matki.
-Robisz jej przepustkę do Indii na czole?
-Nieeeee :D Musiałbym być skurwysynem, żeby tak robić. Po prostu. Wiedząc, że jest mi w chuj ciężko rzucić palenie SPECJALNIE śmierdzę jej fajkami pod nosem... SPECJALNIE wychodzę na klatkę i walę dymem w rozjebane drzwi, żeby mamie fajami jebało w mieszkaniu i SPECJALNIE w ciuchach, w których chodzę i JARAM SZLUGI śmierdzę fajami z ciuchów jej w miejscach takich jak kibel, przedpokój, pokój od dziecka... Takim zachowaniem SPECJALNIE ją wkurwiam i powoduję kłótnie, które powodują wrzaski na cały budynek, w którym mam czelność mieszkać.
-A do ojca?
-Przed chwilą w sumie to powiedziałem. Powoduję u matki wrzaski, które wkurwiają ojca. Mało tego on sam zaczyna się drzeć.
-Z jakiegoś powodu?
-Tak. Na mnie, co oczywiście mnie w chuj podnieca jako największego chuja po tej stronie Katowic i na matkę, żeby się uciszyła troszeczkę. Sam oczywiście też się podłączam do wydzierania się bo przecież mnie to JARA że się wszyscy nienawidzą przeze mnie.
-Coś jeszcze?
-NO KURWA! PRZECIEŻ! Czasem mam czelność prosić o szmal na pociąg do swej ukochanej... i w cale tego nie przyjmuję do wiadomości, że tego szmalu nie ma w domu i też w ogóle nie szukam w chuj tanich rozwiązań, żeby się z nią tylko zobaczyć... aaa zapomniałbym WCALE nie przychodzę do niego z tą niechlubną prośbą z wielkim bólem dupska oraz smutkiem, że i tak usłyszę masę powodów, żeby do niej nie jechać albo, że usłyszę nie.
-Osz Ty chuju!
-Dziękuję :)
-Jeszcze coś?
-Taaaaaak. Potrafię się bezczelnie zwracać do niego o drzwi do szafy... od dwóch lat... i o tablicę korkową od 5-ciu... ALE JEST POSTĘP. Tablicę już mam... Na coś się przydaje bycie chujem ^^
-A młody?
-Aaa! Maluszek, który nic nie zrobił. Drę się na niego jak pojebany... Zawsze! Mama poprosi, bym go zawołał to ja go nie wołam tylko się na niego drę. Za nic, tak po prostu... wcale nie wywala mi płyt w pokoju, bassu nie przewraca, nie otwiera sobie szuflad i w ogóle nie niszczy mi rzeczy na które na serio ciężko pracowałem za tanie pieniądze, żeby w ogóle mieć czelność je sobie kupić... SPECJALNIE SIĘ NA NIEGO DRĘ... DRĘ SIĘ WNIEBOGŁOSY! Nie zwracam mu normalnie uwagi tylko się drę. Byłoby rozwiązanie... Zamknąć drzwi, ale...
-Nie masz drzwi?
-Nie... Mam... Tylko, że mam kaflok w pokoju i w zimę muszą być otwarte, a w lato słońce wpada do mieszkania moim pokojem. Rzecz jasna wcale tego nie rozumiem i się nie stosuję jak to na chuja przystaje.
-Stary, Ty jesteś skurwysynem!
-Nieeee... do skurwysyna mi jeszcze dużo brakuje... ALE WCIĄŻ NAD TYM PRACUJĘ!

Tak właśnie wyglądała "fajka" po awanturze, którą specjalnie wywołałem po tym jak młody przyleciał do mnie do pokoju i wyjebał mój bass na podłogę... po czym zwróciłem się do ojca, który akurat wchodził, że się w chuj długo proszę, żeby zamontować u mnie pierdolony wieszak na gitarę... Jakie ja mam w ogóle prawo prosić o to, nie umiejąc tego zrobić... Oczywiście usłyszałem, że wszystko przez fajki... bo nie paliłem jeszcze. Pozdrawiam Familię, Tomasz BEZ NAZWISKA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz