poniedziałek, 20 maja 2013

Life is brutal.

Wiesz czemu nienawidzę ludzi? Bo większość z nich udaje... a ja w niektórych dalej wierzę...

Udawać można na wiele sposobów... Jeden z nich kiedyś sam na sobie przeżyłem...

Dajmy na to, że masz ekipę przyjaciół... ale takich, którzy za Ciebie dali by sobie uciąć obydwie łapy... z którymi trzymasz się od długiego czasu i wiesz, że z tymi osobami spędziłeś najlepsze lata swojego życia. Jednak coś się zmienia... tak nagle... Poznajesz grupkę ludzi, od których wali na 10 km wyższym statem moralnym od Ciebie i Twej grupy, jednak oni Cię do siebie "przygarniają"... Są to ludzie, którzy gardzą stylem życia i zasadami bytu jakie były dla Ciebie wszystkim... Na początku wydaje Ci się to chujowe, ale w ogóle z nimi nie dyskutujesz bo chcesz do nich należeć... Udajesz przed nimi, że między wami jest znak równości, a mijając "swoich", że ich w ogóle nie znasz.

Z czasem zapominasz o swoich przyjaciołach i bawisz się świetnie z nowymi... Ale gdy tylko potrzebujesz czegoś nagle sobie o tamtych przypominasz, odzywasz się do nich jakby nigdy nic... i wiesz co? Robią coś dla Ciebie... bo zawsze możesz na nich polegać, a potem urywasz kontakt... Wiem po sobie jak to boli, kiedy osoba, w którą wierzysz ciągle coś takiego robi, ale na swój sposób jest to nawet przyjemny ból... bo masz ze swoim "bliskim" kontakt.

Kiedyś jednak wychodzi z Ciebie ten stary Ty... Grupka nowych "przyjaciół" strzela focha i tak szybka jak Cię poznali tak szybko wyrzucają Cię w kąt... Wtedy przypominasz sobie jak fajnie było ze starymi, dobrymi przyjaciółmi... którzy potrafili podać Ci rękaw, abyś otarł łzy... którzy cieszyli się razem z Tobą Twoim szczęściem... Dociera to w końcu do Ciebie, że tak na prawdę traktowali Cię jak rodzinę... i to najbliższą! A oni dla Ciebie...
...znaczą to samo...

Przychodzi moment, że chcesz do nich wrócić... do swoich... "znowu zakładasz swoje potargane trampy, wyjachrane jeansy i idziesz w miasto z brudem na uszach"... Ale Twoi ludzie, ciesząc się z Twego powrotu w głębi dusz... boją się... boją się, że znowu ich zostawisz... Jednak radość z Twojego powrotu jest tak duża... że mają to gdzieś... byle by znowu spędzić z Tobą choćby jeden dzień...
...tak jak kiedyś...

Jak już wcześniej powiedziałem... Nienawidzę ludzi, bo oni udają tych, którymi nie są... a ja ciągle mam nadzieję... Dlatego właśnie...
...mam przyjaciół :)


64 dni...

poniedziałek, 13 maja 2013

Powodzenia Agnieszko!

Wcześniejsze posty zostały poddane dokładnej analizie pod kątem maturalnym, przez moją koleżankę Agnieszkę (siemasz cukiereczku :D ). Powiem szczerze, że nie spodziewałem się czegoś takiego. Bardzo dobrze Ci poszło ;)

A oto analiza:

"Utwór jest bezpośrednim zwrotem do odbiorcy pełnym retorycznych pytań. Autor nie potrafi sobie poradzić z cierpieniem dlatego wygłasza o nim monolog. Mówi, że życie przelatuje mu przez palce, co pokazuje jak świadomy jest ulotności swojego istnienia. Zachwyca się i nim i jednocześnie nazywa obrzydliwym. Porusza temat ludzi, których poznał. Wszystkich łączy to, że nigdy o nich nie zapomni niezależnie od ich charakterów i od tego co zrobili. Czy to z rodziny, czy zwyczajni znajomi, którzy po prostu pewnego dnia przestali się odzywać czy umarli, czasami z własnej woli. Autor dochodzi do wniosku, że lepiej pamiętamy tych, którzy nas skrzywdzili. To jest dla nas przestrogą, aby więcej w ten sposób nie cierpieć. Uważa, że najdłużej pamiętamy osoby, z którymi byliśmy bardzo związani emocjonalnie. Zwierza się, że nie może w nocy spać i zadręcza się pytaniami, dlaczego tak sie stało, zwraca się do Boga z prośbą o odpowiedź. Mówi, ze okłamuje najbliższych i udaje, że wszystko jest dobrze. Jednak później znowu przychodzi noc i całe cierpienie ukrywane w dzień wraca ze zdwojoną siłą. Cierpienie doprowadza autora do różnych czynów (których nie podał), myśli i prób (w domyśle samobójczych). Swój monolog kończy przestrogą, aby nie uciekać w nałogi, bo przeżył to i to tylko spotęgowało jego cierpienia."

No normalnie JESTĘ AUTORĘ XDDD

Teraz wiem jak bardzo mnie pojebało, żeby wyciągać na Forum Romanum swoje wnętrze ;_;

Niegdyś zastanawiałem się nad usunięciem Devastatorii, ale w sumie... Teraz to się z tego wszystkiego śmieję ^u^