wtorek, 9 kwietnia 2013

Nałóg.

Noce bezsenne skłaniają nas do coraz to różnych przemyśleń. Ja zacząłem zastanawiać się nad przeszłością i przyszłością. Dokąd tylko pamiętam byli ze mną pewni ludzie, których uważałem za przyjaciół i bliskich. Nie mówię tu o rodzinie, bo czasem swojej rodziny nie lubię, ale o ludziach, którzy stali się moimi bliskimi. Szkoda, że dwóch... a w zasadzie od 2-ch tygodni trzech nie żyje. Niedawno dopiero zdałem sobie sprawę, co tak na serio zrobiłem ze swoim życiem. Po śmierci 2-ch cennych ludzi postanowiłem oddać się nałogom... Fajki, Alkohole, czasem inne używki i muzyka. Fajki to jeszcze nic... wzmocnił je dopiero alkohol. O innych używkach nie będę wspominał, ale ktoś zdążył mi uświadomić jaki głupi byłem (tak więc nie bądź głupi i wyrzuć tą strzykawkę... no bo na chuj Ci ona?). Alkohol stał się moim przyjacielem. Waliłem jabole jak tylko się dało... piwo, wóda... ehh... szkoda gadać. Popisywanie się ile to można wypić. KURWA! Jak mogłem być takim idiotą! Pozwoliłem z siebie zrobić jedną z legend Katowickiego alkoholizmu... mało tego, zacząłem sam tą "idee" tworzyć dalej i kontynuować. Czasem się napić ja rozumiem np. piwa dla smaku, bo niektóre piwa są bardzo dobre (Polecam Piwa w Bierhalle - bardzo dobre, tylko troszku drogie), ale robić to co ja robiłem?! Zalewanie mordy tylko po to by nie być sobą... by zakryć to co dręczy mnie od paru lat. Wreszcie znalazłem szczęście... ale nie doceniłem go i odeszło... Próby alkoholowe zaczęły mnie bardziej dręczyć niż wszystko inne, ale jeśli dane mi jest żyć w ułudzie o powrocie kogoś, w kogo rękach kładłem cały świat, to tak będę żył. Bo chyba nie potrafię żyć inaczej. Ale i tak nikogo to nie obchodzi.

Cały mój świat w jednych rękach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz